wtorek, 27 września 2016

KRÓTKA HISTORIA POWSTANIA MOICH WIZYTÓWEK


Kiedy wydawało mi się że stworzyłam piękne wizytówki i pokazałam je swojej córce która jest po 4 letnim kursie Art & Design, stwierdziła "jak na to patrzę to rzygać mi się chcę." Mój wzrok o mało jej nie zabił. I nie zastanawiając się dłużej, posadziłam ją przed laptopem. Po przygodzie z wycinaniem zdjęcia i poszukiwaniu prawidłowych ikonek w dr. Google, padło pytanie "a ile za to dostanę?" Zrobiłam piękny kaczy dziubek i oznajmiłam "cole ci kupię." Wtem na twarzy córki pojawił się grymas niezadowolenia który oznaczał tylko jedno "ale zabłysłaś.." Po namyśle stwierdziłam że należy się zgrzewka coli. Z wielką niechęcią ale odpowiedziała z westchnieniem "no, niech ci będzie." Lecz kiedy przyszły już wizytówki do domu, oznajmiła "może jednak zgrzewka coli to za mało." 
Dla mnie wyglądają tak jak chciałam  :)

WAKACJE !!!!

NARESZCIE !!!!! Rok szkolny się skończył jupi jupi mogę odpocząć od codziennego prowadzania syna do szkoły 😜 Bo o wa...