środa, 26 listopada 2014

Środa zwykły dzień

26 Listopada

Środa zwykły dzień tygodnia taki sam jak inne tak by się tylko wydawało. Poranny rytuał jak zawsze ten sam śniadania, przygotowania i każdy w swoją sronę córka do collegu,synuś do przedszkola a ja do pracy. No i niby tak miało być ale już po chwili zauważyłam że córka nie wzieła reklamowki z jakimiś projektami a przyniosła do kuchni żeby je zabrać. Więc dzwonie do niej a może odbierze acha marzenie ściętej głowy telefon w plecaku a ona pieszo zasuwa jakieś 3 km wiec na bank go nie usłyszy, no to napiszemy smsa jak dojdzie to przeczyta. No odpisała jak możesz to mi przywieś te projekty. No dobra jakoś chyba się wyrobie. Zaprowadziłam synka do przedszkola i poszłam na autobus. Dojechałam w miarę szybko i zaniosłam jej te projekty. OOO Dziekuje mamuś daj buziaka  :).

  Przy collegu jest park przez który można przejść wiec co będę jechać na około jak mogę tedy  wiec ruszyłam no i jak znając życie troszkę pobładziłam zanim zakumałam ze mogę właczyć nawigacje w telefonie ;). Jakoś w końcu dotarłam do głównej drogi i nawet miałam tylko 20 minut spóżnienia wiec myśle nie jest żle. Dotarłam do drzwi wejściowych siegam po klucz a tam O NIE TO NIE TEN KLUCZ. :( :(  :( Zaczełam pukać do drzwi  bo wiem że pani w środku jest tylko na samej górze z 6 miesięczna córeczka wiec nie słyszy nic, ale miałam nadzieje że jednak usłyszy. I jak to mówią nadzieja matką głupich ha ha ha.  Zaczełam dzwonić do jej męża ale też nic. Hmmm i co wracamy do domu po inny klucz. Poszłam na autobus ten co jedzie do mnie mi uciekł wiec wsiadłam w drugi myśląc to się przesiądę. Wysiadłam idę na drugi przystanek czekam i jedzie autobus myśle to super może w miare mi to sprawnie pojdzie, macham żeby sie zatrzymał a o mi pokazuje ze przystanek zamknięty no szlak by to trafił i drałuj 200m na kolejny przstanek no niby odciek pryszcz ale jak zależy na czasie to bardzo długi odcinek. No tak sie  zezłościłam że aż mi łzy napłyneły do oczu i myśłe odychaj głęboko żebyś nic głupiego nie wymyśliła - jakiś snikers albo inne świństwo :).  Dotarłam na kolejny przystanek wsiadłam i dojechałam do domu zastanawiając sie po drodze co jeszcze ciekawego mi sie przytrafi. Wpadłąm do domu zabrałam DOBRY KLUCZ i roszyłam w drogę powrotną.

Dotarłam do pani  zabrałam sie za sprzątanie a ona zchodzi z gory i pyta co sie stało bo właśnie wysłała mi smsa. No to opowiedziałam jej wszystko po koleji a ona to mogłaś już nie przychodzić no tak ale maż nie odbierał a ja nie mam twojego nr tel. No i tak z 3 godz pracy zrobiła sie jedna bo mosze pedzić do przedszkola po synka. Zwariowany dzień i tyle km dzisiaj zrobiłam jak na bieganiu ;). Zdążyłam  do przedszkola i wracamy do domu już ochłonełam. Jeszcze dzisiaj ma przyjść kleżanka żeby odebrać spodnie i jestem bardzo ciekawa czy przyjdzie. Porobiłam troche prac domowych  a jej jak nie ma tak nie ma, usiadłam i zapisuje w kalendarzu notatki i nagle dzwonek. Myśle no nareszcze przyszła ide otworzyć drzwi a tam LISTONOSZ. A tu oto taki prezent

20141126_141850 getry z niespodzianką od Mikołaja dodam że z Polski :)Mikołaju jeszcze raz dziekuje wierze że przeczytasz :) i jeszcze do tego zamowione gazety tez przyszły. Humor tak mi sie poprawił że śmiałam sie sama do siebie ;)


20141126_141939


A koleżanka nie przyszła ani nie zadzwoniła trudno mam wiecej czasu na gazetki i na napisanie posta.

Dzień sie kończy i juz chyba nic sie nie stanie niespodziewanego ale na nudę to dzisiaj nie mogłąm narzekać ;)

Miłego wieczoru kochani :)

Fit in London

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachecam do kometowania :)

WAKACJE !!!!

NARESZCIE !!!!! Rok szkolny się skończył jupi jupi mogę odpocząć od codziennego prowadzania syna do szkoły 😜 Bo o wa...